Galopuj Z Nami - Końskie RPG

Ballada

- A nie mówiłam? - zawołała z wielką pewnością siebie. W duchu żałowała że ta fala zdążyła go zakryć zanim sama zdążyła go podtopić. Czekała aż wypłynie ale nie wypływał.- Bez żartów!- ostrzegła. Skoro jednak była już w wodzie postanowiła zanurkować i poszukać go.

Pico

Wciąż nie wypływał. Nie wiedział gdzie jest i co się z nim dzieje. A co ważniejsze. Gdzie się podziało powietrze? Rzucał się na wszystkie strony świata, ale nie mógł znaleźć się tam gdzie jest powietrze..

Ballada

Znalazła go. Nie wiedziała że można z otwartymi oczami przebywać pod wodą. Podpłynęła do niego i ugryzła go w kark by zwrócić jego uwagę.

Pico

Nagle zaczerpnął powietrza i zakrztusił się nim przez co po prostu zemdlał. Jedyne co teraz odczuwał to... Nicość?! Tańczył w obłokach ze swoim odbiciem i cudownym krawatem, którego nie miał. Jak to się mogło stać?

Ballada

Trochę zbulwersowana tym{ jak on mógł zemdleć???} ale wciąż dzielna z pewnym trudem wyciągnęła go na brzeg i zostawiła na piasku. Nieźle się zziajała.

Pico

Ocknął się i o niemal nie zakrztusił się wodą. Jedyne na co w tej chwili miał siłę to było wyszeptanie - Dziękuje... - Wczołgał się bardziej na brzeg i... po prostu zasnął ze zmęczenia.

Ballada

Odkaszlnęła wodą, której osobiście też się nałykała i wysapała - Nie ma sprawy i położyła się niedaleko. Nawet taki długodystansowiec jak ona potrzebuje czasem odpoczynku.

Pico

Obudził się, rozejrzał i nieopodal zauważył leżącą klacz, która chyba spała. Wciąż leżąc przypomniał sobie scenę z przed paru godzin. Poza tym, że o mały włos nie zginął i uratowała go Ballada nic nie pamiętał. Wiedział tylko, że już nigdy więcej nie wejdzie do tej wody.

Ballada

Zamrugała intensywnie ślepiami i zawołała do kogoś, nie wiadomo do kogo :- Nie śpię, nie śpię, ja przecież nie śpię. Oczywiste łgarstwo bo musiała się zdrzemnąć. Spojrzała na ogiera nie bardzo przytomnymi oczyma.

Pico

- Może i nie śpisz, ale wyglądasz na zmęczoną. - Zaśmiał się i dodał. - Idź spać, bo i tak zaraz tutaj padniesz. - Uśmiechnął się, położył głowę na piasku starając się zasnąć.

Ballada

Zamrugała jeszcze raz i wstała z trudem- Nie, nie.. - ale reszta zdania utonęła w potężnym ziewnięciu.

Pico

Wstał szybko i przycisnął ją do ziemi, aby poszła spać dalej. - Tak, tak. Pójdziesz spać, albo ja sobie pójdę. - Powiedział zadowolony albo ona idzie spać, albo on idzie. Nie będzie jej łapał jak się będzie wywalała za zmęczenia. No proszę ja was...

Ballada

Zrobiła naburmuszoną minę - Ale to nie ja się topiłam! - zaznaczyła ale zgodziła się i pozostała w starej pozycji przymykając oczy. Na razie nie spała. Nie wiedziała czemu mu uległa.

Pico

Zadowolony z siebie podszedł pod drzewo o które się podrapał. Nagle poczuł zimne, małe, białe i delikatne krople wody na sobie - śnieg. Strząsnął go czym prędzej z siebie, nie lubił takiej pogody.

Ballada

Patrzała na niego kątem oka, w końcu zmorzył ją sen. Tylko na chwilkę przymknę oczy - obiecywała sobie.Po chwili już usnęła.