Galopuj Z Nami - Końskie RPG

Pico

Podszedł do niej, aby upewnić się czy śpi. Spała. Wydmuchnął na nią ciepłe powietrze. Przestępował z nogi na nogę, ponieważ zrobiło mu się zimno. Zima... Kto by pomyślał, że taka zła?

Ballada

Miała sen lekki i czujny. Wciąż w sennych marzeniach wyczuła że do niej podszedł złapała go więc i pociągnęła do ziemi wiedząc że leżąc blisko siebie będzie im cieplej.

Pico

Położył się obok niej i... Przytulił się do niej?! Mimo wszystko czuł się nieswojo. Nie wstawał, ponieważ na pewno cieplej im będzie razem.

Ballada

Zadowolona że postawiła na swoim spała dalej. Od razu zrobiło jej się cieplej i uśmiechnęła się przez sen.

Pico

// nie mam weny. może to dlatego, że nudo jest jak konie śpią? //

Nie spał, nie chciał, nie zamierzał. Jednak po kilku minutach sen sam zabrał go w krainę jego marzeń. Co też śniło mu się tym razem? Nicość, czarność... Znowu. Westchnął przez sen.

Ballada

// pewnie dlatego że wtedy nic nie robią xd//

Minęły minuty, może godziny? Pewnie nie minęła nawet godzina gdy Ballada powoli otworzyła oczy, wypoczęta. Po chwili już obudziła się całkiem i zobaczyła obok Pica. Uśmiechnęła się, jakby zadowolona że tam był. Od razu odzyskała energie i wpadła na szatański plan by się schować i poczekać aż się obudzi. Bezszelestnie więc schowała się za pobliska wydmą.

Pico

Obudził się, albowiem poczuł nie przyjemny chłód z racji iż klaczy nie było. Przez głowę przeleciała mu setka myśli, takich jak: Zostawiła mnie? Poszukać jej czy odejść?, 'Uciekła. Jest na mnie wściekła. Nienawidzi mnie! bądź Ona sobie ze mnie żartuje?. Parsknął. Było zimno, nie miał ochoty na zabawę w kotka i myszkę. Zagalopował i ruszył w tą stronę w którą przyszedł. Wyszeptał w galopie: - Jeśli mnie lubi, a po jej zachowaniu można wywnioskować, że nawet kocha pogalopuje za mną... - Resztę jego słów zagłuszył wiatr.

Ballada

Widząc jak odbiega instynktownie wysunęła się ze swej kryjówki i pełnym gazem pobiegła za nim. Szybko go dogoniła. Nie ma tak! - pomyślała ze śmiechem i zatorowała mu drogę. - Mam cię - powiedziała - Tak w ogóle myślałam że galop nie jest twoja mocną stroną - zagadnęła.

Pico

Zatrzymał się omal nie wywracając się. - Gdzie cie wcięło? - Zapytał, albowiem było to pierwsze pytanie, które jej chciał zadać. Dopiero po dłuższej chwili odpowiedział klaczy na jej komentarz. - Owszem, nie jest moją dobrą stroną, nie przepadam za tym, ale to jedyne co mogłem zrobić, żebyś jakoś zareagowała. - Powiedział i udając obrażonego odwrócił się do niej zadem.

Ballada

Przewróciła oczami rozbawiona. - Schowałam się. - przyznała z diabolicznym uśmieszkiem. Podeszła do niego i szturchnęła go lekko chrapami.

Pico

Parsknął. - To, to ja wiem. Ale gdzie? - Wyszczerzył do niej zęby, obszedł ją dookoła i skubnął zaczepnie w ganasz.

Ballada

Zaśmiała się. - Jak widać w dobrym miejscu skoro mnie nie zauważyłeś. - powiedziała.

Pico

Uśmiechnął się do niej chytrze. - Może to dla tego, że nie chciałem cie znaleźć. - Po chwili zrozumiał, że zabrzmiało to nie tak jak chciał więc dodał. - Wolałem żebyś ty mnie znalazła.

Ballada

Uśmiechnęła się i był to bodaj najpiękniejszy jej uśmiech. - Jak widać nie miałam z tym problemów. - powiedziała.

Pico

Przewrócił wymownie oczami. - Bo sie nie chowałem. - Zaśmiał się. Ruszył szelmowskim krokiem do przodu, nie wiedział czemu, ale klacz lekko zaczęła go irytować... Gorszy dzień? Całkiem możliwe, tylko czemu pierwszy raz w jego życiu?